On się wcale nie chwalił, on po prostu miał talent - wspominaliśmy Jonasza Koftę

Ostatnia aktualizacja: 03.12.2022 17:00
- Ten elegancki mężczyzna z nutą cyganerii to była persona sceniczna. On ją bardzo lubił, ale oczywiście nie był taki na co dzień. Nie był uduchowionym artystą z głową w chmurach, tylko normalnym facetem z poczuciem humoru - wspominał w Dwójce Piotr Kofta, syn Jonasza.
Jonasz Kofta podczas XV Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, 1977 rok
Jonasz Kofta podczas XV Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, 1977 rokFoto: Ryszard Okoński/PAP

Bohaterem audycji "Dwie do setki" był Jonasz Kofta. Należał do "trójki wieszczów polskiej piosenki", jak określił Jeremi Przybora Agnieszkę Osiecką, Wojciecha Młynarskiego i właśnie Jonasza Koftę - satyryka o duszy liryka.

Jonasz Kofta .jpg
Jonasz Kofta - jaki był naprawdę, nie wie nikt

Jonasza Koftę wiele łączyło z Polskim Radiem. Tu występował jako autor i wykonawca audycji satyrycznych: ze Stefanem Friedmannem współpracował przy cyklach "Dialogi na cztery nogi", "Fachowcy", z Janem Pietrzakiem przy "Duetach liryczno-prozaicznych", pisał i niekiedy wykonywał popularne piosenki "Wakacje z blondynką", "Radość o poranku", "Jej portret" czy "Śpiewać każdy może".

Ale jego działalność nie ograniczała się do radia. Jonasz Kofta był poetą, satyrykiem, piosenkarzem, dramaturgiem i malarzem - a opowiadali o nim nasi goście: syn Piotr, Stefan Friedmann, Dariusz Michalski i Piotr Derlatka - autor książki "Jego portret. Opowieść o Jonaszu Kofcie".

"Bardzo lubię radio. Czuję się tutaj u siebie. Telewizja nuży mnie czasami. Natomiast radio jest dla mnie czymś bliskim i czuję się tutaj bezpiecznie. Być może dlatego, że moim głównym narzędziem jest słowo (...)" - mówił Jonasz Kofta.

Piotr Derlatka o Jonaszu Kofcie

- On tak naprawdę miał na imię Janusz i nigdy formalnie tego nie zmienił. Nazywał się Kaftal. Jednak to nazwisko było niewygodne jako żydowskie w tamtych czasach. Dokumenty zostały sfałszowane i tak powstało sztuczne nazwisko Kofta - opowiadał Piotr Deraltka.

- Jonasz Kofta był uzależniony od czytania. Był chodzącą encyklopedią. Podczas wyjazdów najpierw szukał biblioteki - dodał. Gość opowiedział także, że z tą pasją wiąże się jedna z licznych anegdot dotyczących życia Jonasza Kofty. Podczas choroby, gdy jego żona wychodziła na zakupy do miasta, poprosił ją, aby kupiła mu dwie książki. Na pytanie: "Jakie?", odpowiedział: "Jedną cienką, drugą grubą".

Ojciec Jonasza Kofty współtworzył odradzającą się radiofonię. Radio w czasach młodości Jonasza było medium najważniejszym. - Radio było medium, które pozwoliło Jonaszowi zaistnieć szerzej. Dużo czasu spędzał tam razem z ojcem. Potem sam zaczął dla radia tworzyć - wspominał Piotr Derlatka.

Osobną kartą jego działalności artystycznej był festiwal w Opolu. - On uwielbiał Opole. To było też spotkanie towarzyskie, na którym brylował. W 1977 roku odbył się koncert "Nastroje, nastroje" z piosenkami Osieckiej, Młynarskiego i Kofty. Jeden wieczór, trzech twórców, niezapomniany - wspominał Piotr Derlatka. 

Czytaj także:

Piotr Kofta o swoim ojcu

- Ojca nie ma od dawna, 33 lata miną w tym roku. Przez te trzy dekady zmieniała mi się perspektywa wspomnień. Najpierw był to "tata", potem "ojciec", a potem pojawił się jako twórca. Znajomość z moim ojcem zawierałem już po jego odejściu - mówił Piotr Kofta. - Ojciec bywał w domu, ale mnie się to wydawało normalne. Model rodzicielstwa był wtedy inny. Ojcowie trzymali się na dystans. Mój był specyficzny, jeździł po kraju z występami, sypiał w dzień, pracował w nocy, znikał gdzieś, nie wiadomo gdzie. Dla mnie wtedy to było normalne, a dziwili mnie ci ojcowie w kapciach, którzy siedzieli przed telewizorem - wspominał.


Jonasz Kofta Jan Pietrzak PAP 1200.jpg
Festiwal ku pamięci Jonasza Kofty. Jerzy Mamcarz: będzie wysoki poziom

- Miałem ten komfort, że nie miałem ojca na karku przez cały czas. Gdy już był w domu, to nadrabiał nasz wspólny czas. Puszczał mi muzykę, był koneserem jazzu. Czasem brał mnie na objazd po mieście, zwiedzaliśmy różne miejsca taksówkami. Pamiętam zapach starej tapicerki i dymu papierosowego w tych samochodach - mówił. Dla Piotra Kofty w tamtych latach popularność ojca była czymś normalnym i oczywistym. Dopiero później zdał sobie sprawę, ile to kosztowało pracy. - Pisanie wcale nie przychodziło mu łatwo. Wszystkie te legendy o spisywaniu tekstów na serwetce to kit. Moje podstawowe odkrycie na starość jest takie, że mój ojciec był pracowitym człowiekiem - wspominał. 

Audycja była powtórką z 27 lutego 2021 roku.


Posłuchaj
105:47 2021_02_27 15_00_05_PR2_Dwie_do_setki.mp3 Wspomnienia o Jonaszu Kofcie (Dwie do setki/Dwójka)

 

***

Tytuł audycji: Dwie do setki

Prowadzili: Monika Zając i Jakub Kukla

Goście: Piotr Kofta (syn, krytyk literacki), Stefan Friedmann (aktor, satyryk), Dariusz Michalski (dziennikarz muzyczny), Piotr Derlatka (polonista, autor książki Jego portret. Opowieść o Jonaszu Kofcie)

Data emisji: 3.12.2021

Godzina emisji: 15.00

nk/mg

Czytaj także

Ilu było Jonaszów Koftów? Biograf o słynnym artyście

Ostatnia aktualizacja: 13.11.2019 10:00
- Nie da się uchwycić jednego Jonasza Kofty, każdy ma o nim swoją prawdę, swoje wspomnienie. Ja te puzzle składam – podkreślał Piotr Derlatka, autor książki "Jego portret. Opowieść o Jonaszu Kofcie".
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Jego portret". Pierwsza biografia Jonasza Kofty

Ostatnia aktualizacja: 31.01.2020 11:33
Z jednej strony satyryk, kabareciarz i tekściarz, z drugiej - poeta zaangażowany. W audycji "To się czyta" prezentujemy fragmenty książki Piotra Derlatki "Jego portret. Opowieść o Jonaszu Kofcie". Czyta Przemysław Bluszcz.
rozwiń zwiń